Widoki - strona główna

W niedzielny świt na szczycie Śnieżki była dobra widoczność w kierunkach wschodnim i północnym. Kilka poniższych zdjęć zrobiłem między 7:30 a 7:45.

Nad Równią pod Śnieżką i Czarnym Grzbietem wiatr przeganiał chmury, które kilkanaście minut po wschodzie Słońca ogarnęły też wierzchołek Śnieżki, psując widoczność na ponad godzinę. Na szczęście zamiast schodzić, przeczekałem ten czas w schronisku, a przy okazji rozmroziłem aparat ;). Około 9:15 rezerwuar chmur zaczął się wyczerpywać i znów dało się coś zobaczyć. Zadziwiająca była różnica warunków w miejscach niezbyt od siebie oddalonych. W Kotlinie Jeleniogórskiej i dalej na wschód, mniej więcej wzdłuż linii wyznaczonej grzbietami Gór Kaczawskich i Wałbrzyskich, inwersja plątała się tuż przy gruncie. Nieźle wyglądało także na północ od Sudetów i w kierunku Gór Sowich. Za to im dalej na południe, tym gorsza była widzialność - inwersja w rejonie Gór Orlickich była prawie 500 m wyżej, niż w okolicach Ślęży i przynajmniej 300 m wyżej, niż w Górach Sowich - a te ostatnie to przecież inne obrzeże tej samej kotliny. Zupełne wariactwo.

Ilość chmur powoli malała i około godziny 10 wyglądało to tak:

Czekałem jeszcze do godziny 11, licząc na poprawę warunków w kierunkach zachodnim i południowym (chciało się zobaczyć Rudawy i Szumawę, oj chciało), ale cud nie nastąpił i opuściłem szczyt Śnieżki, tak czy inaczej zadowolony z wyników.

Składanki: